Wspomnienia

Na szlaku bojowym plutonu łączności 10 pułku piechoty

Data publikacji: 2011-12-11


Zamieszczone przez: Fred

Po odbyciu czynnej służby wojskowej w 10 pp powołany zostałem wiosną 1939 r. Po przeszkoleniu rekruckim odbywałem służbę w łączności pułkowej. W marcu 1939 r. wyszliśmy z koszar na kwatery we wioskach. Najpierw do Małszyc a potem do Dzierzgowa.

W lipcu 1939 r. przewieziono nas transportem kolejowym do miejscowości Gołańcz. Tam przydzielono mnie do plutonu łączności III batalionu 10 pp. Dowódcą plutonu był por. Korczak. Major Roszkowski, d-ca III batalionu, był wysokim, tęgim i postawnym mężczyzną. Mógł mieć około 30 lat. Ożenił się na krótko przed wojną. Dał się poznać jako dobry Polak i odważny dowódca. W Gołańczy pluton kwaterował we dworze. Piechota budowała w rejonie Gołańczy betonowe bunkry.

W pierwszym dniu wojny Niemcy bombardowali umocnienia piechoty a następnie otworzyli ogień artylerii. Wokoło paliły się sterty zboża. Któregoś dnia zostałem wysłany z patrolem przez linie wroga. Niemcy nacierali na łąki przed naszymi stanowiskami, strzelali z artylerii. Porucznik Korczak wycofywał się na brzuchu przez łąki dwie godziny, a łąki nie były szerokie.

W Gołańczy pozostawaliśmy przez trzy dni wojny. Wycofanie się nastąpiło nocą. Potem były ciągłe marsze nocami a w dzień postoje. Od chwili wycofania się z Gołańczy przydzielono mnie do łączności dywizyjnej, gdzie miałem możliwość wiedzieć o działaniach każdego pułku dywizji.

Dywizja dotarła do Bzury w dzień, rano. Sztab dywizji i centrala telefoniczna znajdowała się w Osieku. Natarcie pułków dywizji wyszło rano z miejscowości Gągolin przez Patoki, Bzurą w kierunku na tor kolejowy i Sierzchów. Niemcy strzelali z artylerii oraz z ckm zza toru kolejowego. Kompina i Patoki paliły się. W połowie tego samego dnia nasze wojska zaczęły się wycofywać z powrotem za Bzurę. Wycofanie przemieniło się w ucieczkę. Na Bzurze zginęło dużo naszych żołnierzy od ognia artylerii i ckm. Wielu żołnierzy, a zwłaszcza starszych rezerwistów, utopiło się w rzece. Obrona na Bzurze trwała dwa dni. Potem nastąpiły walki pod Kozłowem Szlacheckim.

Major Roszkowski nacierał na Kozłów z Gągolina w biały dzień o 9.00 rano. Prowadził batalion rowem a potem przez pola. Przedtem był już ranny. Zginął w natarciu na Kozłów Szlachecki. W Osieku dostałem telefon od jakiegoś pułkownika, który miał być z Kutna, aby przedzierać się do Warszawy, każdy na własną rękę. Było to jeszcze przed natarciem majora Roszkowskiego na Kozłów Szlachecki. Gdy mu o tym powiedziałem, był zdenerwowany i powiedział, że gdyby wiedział, kto to dzwonił, to by go zastrzelił.

W Osieku było ciężkie bombardowanie lotnicze, a potem przyszli Niemcy i dostałem się do niewoli.

O oficerach z kampanii wrześniowej mam złe wyobrażenie. Brali pieniądze a kiedy przyszło do walki, ich nie było. Z tych, których znam, wyjatek stanowił mjr Roszkowski i mój dowódca, por. Korczak. Porucznik Korczak odwiedził mnie w 1945 r. i od tego czasu nie widziałem go więcej.

Z żołnierzy, którzy służyli w 10 pp i brali udział w kampanii wrześniowej, znam Błażeja Więcławskiego z Zabostowa. Służył w tankietkach.


Źródła
Maszynopis relacji z archiwum Piotra Aleksandra Kukuły w zbiorach rodzinnych Haliny Kukuły (obecnie w czasowym depozycie u Alfreda Nowińskiego).
Autor wspomnienia
Jan Kozłowski, mieszkaniec wsi Kompina, pow. łowicki, we wrześniu 1939 szeregowy plutonu łączności 10 pp.
Data zebrania
dn. 6 lipca 1972 r.
Zebrane przez
Piotr Aleksander Kukuła (1916-1979), uczestnik bitwy nad Bzurą jako żołnierz 37 pułku piechoty, autor książki pt. "Piechurzy kutnowskiego pułku".


Dopiero teraz zauważyłem ten paszkwil "O oficerach z kampanii wrześniowej". Dlaczego administratorzy portalu zdecydowali o zamieszczeniu takich bredni? Przecież czasy negowania dorobku oficerów "sanacyjnych"(tak nazywały naszych bohaterów władze PRL) dawno już minęły! Wiemy, że ten wywiad przeprowadził Piotr Aleksander Kukuła (1916-1979), uczestnik bitwy nad Bzurą jako żołnierz 37 pułku piechoty, autor książki pt. "Piechurzy kutnowskiego pułku". Mam do Niego szacunek jako do uczestnika bitwy nad Bzurą ale czy czas kiedy powstał ten wywiad nie wydaje się "czasem kłamstwa"? Czy Piotr Aleksander Kukuła(po wojnie pracujący w Milicji Obywatelskiej, m. in. na stanowisku z-cy komendanta Łodzi) nie był pod wpływem komunistycznych czasów i w Jego interesie było zbieranie takich tendencyjnych kłamstw? Sam zamieściłem fotografię mogiły z-ca komendanta MO w Łodzi - pod Jego biogramem w pamiątkach i teraz mam mieszane uczucia - był bohaterem czy powielał kłamstwa takich "żołnierzy" jak J. Kozłowski(cytat: "O oficerach z kampanii wrześniowej mam złe wyobrażenie. Brali pieniądze a kiedy przyszło do walki, ich nie było") - sympatyków komunistycznej Polski? Może nie można było wtedy inaczej! To dlaczego użytkownik o nicku "Fred" tego nie wyjaśnił? Dodatkowo "Fred" w biogramie P. A. Kukuły - Jego "stanowisko" określił jako "emeryt"(bardzo dziwne stanowisko!). Proszę administratorów o określenie w statystykach ilu bohaterskich oficerów WP poległo w bitwie nad Bzurą i przyjęcie bardzo polskiego założenia - CHWAŁA BOHATEROM bez względu na stopień wojskowy lub przynależność społeczną!!! Nie godzi się tak!!! (oczywiście jestem gotowy do każdej polemiki na ten temat)

dodany przez: Saluda, 2012-04-11

Czy książka "Piechurzy kutnowskiego pułku" Piotra Kukuły, skierowana do szerokiego grona odbiorców, w jakikolwiek sposób obraża pamięć o żołnierzach Września? Czy poza faktem służby w Milicji Obywatelskiej ma Pan jakieś konkretne zarzuty, które uzasadniałyby obrażanie pamięci autora książki? Ogromnym osiągnięciem ostatniego dwudziestolecia jest wolnośc słowa, a więc prawo do publicznego wyrażania własnych, nieraz kontrowersyjnych, poglądów oraz do komentowania wydarzeń historycznych. Żądając cenzurowania wspomnień uczestnika walk, mającego przecież prawo do własnej oceny wydarzeń, w których brał udział, przywołuje Pan mimowolnie metody postępowania rodem z minionej epoki, tego "czasu kłamstwa", którym tak Pan gardzi...

dodany przez: redakcja, 2012-04-12

Redakcjo, zawsze trzeba czytać ze zrozumieniem! Czy w komentarzu „ŻĄDAM CENZUROWANIA WSPOMNIEŃ”? Otóż NIE! Zarzucenie „metody postępowania rodem z minionej epoki” zostawiam bez komentarza – niech czytelnicy portalu wyciągną sami wnioski… Zadałem tylko pytania, na które odpowiedzi nie otrzymałem. W moim komentarzu odniosłem się jedynie do czasów kiedy powstał wywiad z J. Kozłowskim i do oszczerstw jakie wypowiedział na temat oficerów WP. Nie jest prawdą, że w 10 pp(lub szerzej w 26 DP bo tak też można zrozumieć z treści „wywiadu”) było tylko dwóch oficerów stanowiących „wyjątek…”. Jest to kłamstwo, które powinno być odpowiednio skomentowane. Skoro zamieszczając tutaj takie „wspomnienie” użytkownik nie miał potrzeby na taki komentarz to zmuszony zostałem do wyrażenia mojej opinii na temat wartości tego kłamliwego „wspomnienia”. Mój stosunek do Piotra Kukuły wyraziłem jasno i nie „obraziłem Jego pamięci”. Na temat Jego książki nie wypowiadałem się! Proszę nie doszukiwać się sensacji! Wyraźnie zaznaczyłem: „Może nie można było wtedy inaczej!”. Jeszcze raz radzę czytać komentarze ze zrozumieniem! „Ogromnym osiągnięciem ostatniego dwudziestolecia jest wolność słowa” i dlatego taki paszkwil należy odpowiednio skomentować! Uczyniłem to w nadziei, że czytelnicy tego portalu zauważą historyczny kontekst tego „wywiadu-wspomnienia”.

dodany przez: Saluda, 2012-04-12

Dlaczego użytkownik o nicku "Saluda" odmawia prawa oceny swoich dowódców p. Kozłowskiemu i wietrzy teorię spiskową ("w jego interesie było zbieranie takich tendencyjnych kłamstw?") przeciwko oficerom września i nazywa relację paszkwilem "O oficerach kampanii wrześniowej"? Pan Kozłowski przeżył piekło wycofania 37 i 10 pułku piechoty pod ogniem niemieckim. Doszło do chaotycznej i panicznej ucieczki za Bzurę. Zginęło niepotrzebnie ok. 1000 polskich żołnierzy. To spowodował nieprzemyślany i karygodny rozkaz dowódcy 26 Dywizji Piechoty. To nie jest odosobniona ocena. Również Jan Domański, dowódca 1. kompanii 10 pp, krytycznie ocenia rozkaz dowódcy 26 DP w książce W. Wysockiego "10 Pułk Piechoty 1918-1939" na str. 107.

Mogę Pana o nicku "Saluda" zapewnić, że lata pracy Piotra Kukuły w milicji nie uszkodziły patriotycznego kręgosłupa. Przytoczę fragment Jego wspomnień: "12 czerwca 1977 r. (niedziela). Dziś wybrałem się do Kozłowa Starego i Nowego oraz do Sierzchowa zbierać od ludności relacje o tym, jak zapamiętali działania wojenne w tym rejonie, w 1939 roku. Podobne podróże odbyłem 25 maja i 4 czerwca do Ziąbek i Kęszyc nad Rawką. Okazuje się, że wśród ludności żywa jest pamięć bitwy nad Bzurą. Z relacji ludności dowiedziałem się, że walki również trwały po wschodniej stronie Rawki w Ziąbkach, w Kozłowie Szlacheckim Starym i Nowym o czym brak jest wzmianek w opracowaniach monograficznych".

Opisuje też problemy, jakie napotykał z cenzurą i z Wydawnictwem Łódzkim zanim ukazała się książka "Piechurzy kutnowskiego pułku": "15 grudnia 1977 (czwartek). W dniu wczorajszym otrzymałem od redaktor I. sygnalną książkę 'Piechurzy kutnowskiego pułku'. Czytałem przez całą noc do rana i jestem przybity. W czasie pierwszej korekty wniosłem wiele poprawek natury merytorycznej i niektórych wyrażeń i zwrotów jakie poprawiając mnie użyła pani redaktor I. prawie że nic z tego nie zostało uwzględnione a drugiej korekty w ogóle mi nie dano. Stąd wyniki: błędy natury merytorycznej i zwroty w postaci palba artyleryjska, karabiny maszynowe były już tylko zaskakującym dodatkiem, trupy żołnierzy itp. jakich to ja nigdy nie używałem. W całym długim toku wydawania tej książki Wydawnictwo Łódzkie odnosiło się do mnie w sposób raniący moją godność osobistą. Nie dano mi do przeczytania maszynopisu, który sporządziła redaktor I. skracając i poprawiając maszynopis sporządzony przeze mnie. Wyrzucono z treści najcenniejsze fragmenty".

Piotr Kukuła przyjeżdżał z kolegami i porządkował cmentarz wojskowy w Leontynowie, zabiegał u naczelników gmin, by dbano o żołnierskie groby, prowadził pogadanki z młodzieżą szkolną, spotykał się na wsiach w klubokawiarniach z mieszkańcami. Zbierał relacje od mieszkańców Bud Starych, Leontynowa, Rokiciny, Nowej Wsi, Radziwiłki. W rejonie tych miejscowości przestała istnieć Armia "Pomorze" a wraz z nią 26 Dywizja Piechoty i 37 Łęczycki Pułk Piechoty. Jak pisze w swoich wspomnieniach, nie zawsze był życzliwie przyjmowany przez mieszkańców odwiedzanych miejscowości, czasem podejrzliwie, ale to go nie zrażało. Były też spotkania, które dodawały mu sił, takie, jak to w czasie zbierania relacji w Ziąbkach: "Te pozytywne zmiany i ich przyczyny wypowiedziała zupełnie szczerze pani W. S. 'Bardzo panu dziękuje, że podjął się trudu zebrania materiału historycznego o walce polskich żołnierzy w obronie Polski. Będzie to dobrym przykładem dla przyszłych pokoleń'". W tym duchu wypowiadają się wszyscy składający relacje.

Piotr Kukuła z goryczą notował: "A więc są przyczyny, które każą tym prostym ludziom myśleć z troską o przyszłości Polski, są to chyba te same przyczyny, które popchnęły mnie do zbierania materiałów. Widzę, że wojna polska w 1939 a zwłaszcza bitwa nad Bzurą są wyciszane, jakby nie miały żadnego znaczenia dla losów Polski a żołnierze 'września' są zaledwie tolerowani. Dawno mi już powiedziano, że o 'wrześniu' mogą być wydawane książki zaledwie sporadycznie, bo taka jest polityka kulturalna państwa".

Poświęcał swój czas, cierpliwie znosił trudy podróży (opóźniające się pociągi i autobusy), podpisywał książki na kiermaszach, aktywnie działał z kolegami kombatantami w kole ZBOWiD-u. W PRL-u o kampanii wrześniowej mówiło się to, co pasowało propagandzie, ale przeważnie źle, albo sprawę pomijano milczeniem. Piotr Kukuła na każdym kroku starał się oddać świadectwo prawdzie. Nie mógł pogodzić się z tym, że propaganda PRL-u starała się spuścić zasłonę milczenia nad przelaną we wrześniu 1939 r. krwią poległych żołnierzy. Warto nadmienić, że we wrześniu 1939 r. poległo Jego dwóch braci, którzy walczyli w 28 i 31 pułku Strzelców Kaniowskich 4 Dywizji Piechoty armii "Łódź". Szlak bojowy swoich braci opisał w książce "Maszerują strzelcy".

Po przeczytaniu książki "Piechurzy kutnowskiego pułku" i fragmentów wspomnień Piotra Kukuły jestem pełen uznania dla Jego postawy i działań. Jawi się jako gorący patriota pamiętający o swoich towarzyszach broni, których groby są rozsiane po całym polu bitwy nad Bzurą.

Piotr Kukuła nosił się z zamiarem napisania książki o ostatnich dniach walki nad Bzurą 37 pp (roboczy tytuł: "Cmentarz Leontynów"). Zaczął pisać, nie skończył - zmarł.

dodany przez: Fred, 2012-04-12

@Fred: Szanowny Panie, na temat ogromu pracy Piotra Kukuły już to czytałem na stronie: http://bitwanadbzura.republika.pl/Swiadectwo.html i wystarczyło tylko przytoczyć ten adres w sieci. Znam też książkę Jego autorstwa – „A oni ginęli dalej”. Cieszę się, że odniósł się Pan (choć odrobinę) to moich zapytań w pierwszym komentarzu. I tu prawda okazała się inna niż „wrażenia” J. Kozłowskiego. Pański komentarz dotyczy oceny rozkazu dowódcy 26 DP a nie wszystkich oficerów tej dywizji. Stwierdzenie J. Kozłowskiego na temat wrześniowych oficerów, cytuję ponownie: "O oficerach z kampanii wrześniowej mam złe wyobrażenie. Brali pieniądze a kiedy przyszło do walki, ich nie było" jest obraźliwe i zdania swojego nie zamierzam zmieniać! Ci „wrześniowi oficerowie” także przeszli piekło jakie Pan opisuje a Ich groby i późniejsze losy ocalałych są tego dowodem. Mam prawo sprzeciwić się powielaniu takich schematów myślowych (np. J. Kozłowskiego) zwłaszcza, że były wypowiedziane w epoce kłamstwa i jedynie słusznej linii… Oczywiście piewcom tego okresu nie mogę zabronić artykułowania takich wywodów ale wtedy zawsze mogę się z tym nie zgodzić – co uczyniłem opatrując „wspomnienia” J. Kozłowskiego odpowiednim komentarzem. Proszę nie wkładać w moje usta słów, że „wietrzę teorię spiskową” bo to jest mocno nieuprawniona myśl przewodnia pańskiego komentarza.

dodany przez: Saluda, 2012-04-13